środa, 3 kwietnia 2013

Rozdział 4

W domu u Crisa

Siedziałam jak na szpilkach . kilka razy miałem telefon w rece zeby zadzwonić do Kaki i zapytac jak tam sytuacja . W miedzy czasie przyszli Ozill z Ramosem .
- Moze zagramy w fifa - odezwał sie Ramos
- Jestem za - popar go Ozzil
- Zerwałem dzisiaj z Iriną -powiedziałem a oni poptrzyli sie na mnie jak na wariata
- Zartujesz sobie prawda?-odezwał sie Ramos
- Nie nie zartuje . Nic juz do niej nie czuje pozatym coraz bardziej zaczeła mnie denerwowac
- Ja Ciebie chłopie nie rozumiem . To po co sie z nią zareczałeś 3 miesiace temu?
- Bo ona nalegała moja rodzina nalegała a ja im wszystkim uległem niepotrzebnie
- Czy to ma coś wspólnego z tą całą Oliwia ??- zapytał Ozzil
- nie wiem . Gdy oglądam te wiadomości czuje coś dziwnego, gdy na nią patrze serce zaczyna mi bic szybciej , nie moge przestac o niej myślec juz sie martwie ze ze mna jest coś nie tak- zwierzyłem sie przyjacielą . Wiem ze co bym nie zrobił oni zawsze bedą koło mnie juz nie raz to udowodnili.
- No to wpadłeś chłopie po uszy . Nawet jej nie widziałeś a juz sie zakochałeś -stwierdził Ramos
- Czekam teraz na Kake . Umówił sie z Laura ze musi z nią porozmawiac i ma coś wyciągnąć z niej o Oliwi . A jeszcze go nie ma zaraz szlak mnie trafi .
-spokojnie a o której sie z nią umówił?
- O 18 a juz jest 21
- to niedługo przyjdzie - spokojnie powiedział Ozill i właczył telewizor
w tym momęcie usłyszałem dzwonek do dzwi
- w koncu jesteś mów od razu czego sie dowiedziałeś - naskoczyłem na Kake gdy usiedliśmy w salonie
- no wiec pierwsza sprawa to taka ze chyba sie zakochałem . Ona jest cudowna - mówił rozmazonym głosem Kaka
- tyle to juz zdązylismy zauwazyc kolego cały czas sie na nią patrzysz a oczka to Ci świecą- odparł Ozzil
- Dobra dobra chłopaki powiedz mi w końcu czego sie dowiedziałeś o Oliwi
- nastepny zakochany . Ale was wzieło na babki Kake to rozumiem on jak juz sie zakocha to na zabój ale Ciebie Cris nie rozumiem zerwac z taka laska dla kogos kogo nawet nie znasz tego pojąć nie moge - mówiac to Ramos siegnoł butelke piwa
- no wiec sprawa wyglada tak . Jutro musimy być o 10 na stadionie bo przyjedzie 10-letni chłopczyk z białaczka . Jego marzeniem jest poznac nas wiec zwołajcie chłopaków ok
- o prosze jedna randka z Panią doktor a juz sie charytatywny zrobił - powiedział Ramos
- nie przesadzaj ok- odparł Kaka
- ok, ok sorki jak dla mnie nie ma problemu - powiedział Ramos
-dla mnie tez nie - zawtórował mu Ozzil
- Ja tez bede a co z Oliwia ?-zapytałem
- Z Oliwia wyglada tak ze za 2 tygodnie przyjezdza do Madrytu i bedzie na meczu i na twojej imprezie w sobote -powiedział Kaka bacznie mi sie przyglądając.
- Nie zartujesz prawda??- zapytałem niedowierzając
- nie tylko jest jeden problem - odparł Kaka
- Jaki
- Oliwia nie jest toba zainteresowana nie cierpi pustych facetów .Podziwia Cie jako gracza ale nie interesujesz ja jako facet
- Kaka znasz Crisa on nie spocznie dopóki nie osiągnie tego co chce - powiedział Ozill
- i właśnie tu jest problem . Oliwia z tego co mówiła Laura jest pod tym względem wymagająca.
Nie cierpi pustych facetów zresztą pozyjemy zobaczymy jak to sie skonczy-powiedział Kaka a ja zastanawiałem sie nad jego słowami. Jestem przystojny , bogaty połowa kobiet na świecie wskoczyła by mi do łóżka i ja bym sobie z nia nie poradził ??
-

Na drugi dzień Laura

zajechałam pod wskazany adres . Clarisa juz czekała z Roberto na ulicy
- Witam Pania nie mówiłam Roberto gdzie jedziemy - Przywitała mnie
- Witam i bardzo prosze mów mi Laura ok? Czesc Roberto ja mam na imie Laura - przywitałam sie z synkiem Clarisy
- Dzien dobry . Moze mi Pani powie gdzie jedziemy bo mama od wczoraj strasznie jest tajemnicza- odpowiedział Roberto. Widziałam jego wymeczoną twarz , nie miał włosów ale uśmiechał sie mimo wszystko
- skarbie to niespodzianka -uśmiechnełam sie i gestem reki wskazałam im zeby wsiadali do samochodu
- mama powiedziała ze bede zadowolony
- na pewno. Powiedz mi jakie jest twoje najwieksze marzenie
- Zagrac mecz z druzyna Real Madryt uwielbiam ich zawsze oglądam ich mecze nawet jak jestem w szpitalu- odpowiedział z taką dumą jaką moze miec jedynastoletni chłopczyk - ale wiem ze to niemozliwe ale jestem z nimi całym sercem . Na 10-te urodziny dostałem koszulke z napisem Ronaldo - zaczoł mi pokazywac bo akurat miał ja na sobie- to jest mój ulubieniec i mam nadzieje ze rozwala barcelone za 2 tygodnie
- Ja tez mam taka nadzieje - mówiąc to uśmiechnełam sie
-Pani tez jest kibicem Real Madryt??
- Pewnie ze tak
- no to jestesmy bratnimi duszam... mamo mamo zobacz stadion-mówił to ze łzami w oczach
= jeszcze nigdy nie byłem na stadionie bede mógł go zwiedzic - mówił zafascynowany a ja parkowałam samochód
- myśle ze tak - powiedziała Clarisa
- dobra Roberto idziemy- złapał mnie za renke i rozglądał sie
- ale nas nie wpuszcza na stadion - odpowiedział ze smutkiem Roberto
- zostaw to mnie - i pusciłam do niego oczko . Mineliśmy ochroniaza który był poinformowany o wszystkim i udawał ze nas nie widzi weszliśmy na korytarz który prowadził do szatni piłkarzy
- Myśle Roberto ze dzisiaj sie spełnią twoje marzenia - mówiąc to otworzyłam dzwi do szatni . Popatrzyłam sie na chłopczyka i jeszcze takiej zdziwionej miny nie widziałam . Stał z otwartą buzia i nie mógł nic powiedziec . Potrzedł do nas Cris , Kaka Ozill i Ramos
-witamy w naszych skromnych progach -powiedział Kaka
- Fajna koszulka juz Cie lubie - odpowiedział Cris ze śmiechem i objoł Roberta ramieniem
- no to chłopie dzisiaj Ci damy taki wycisk na treningu ze ho ho - odpowiedział Ramos i przywitał sie - a co to za piekna kobieta stoi za tobą - spytał sie Ramos Roberta
- To moja mama Clarisa - odpowiedział chłopczyk cały czas bedąc w szoku
Witam Pania nazywam sie Sergio Ramos i miło mi panią poznac - odpowiedział Ramos z lekkim zakłopotaniem a Cris z Kaka wymienili miedzy sobą spojrzenia
- mi równiez miło mi Panów poznać i dziekuje ze sie Panowie zgodzili na spotkanie z nami to było marzeniem Roberta -odpowiedziała z lekkim zakłopotaniem Clarisa
- To dla nas czysta przyjemność- odpowiedział Kaka - no to co choć Roberto chodz poznasz reszte druzyny i idziemy na trening a kobiety niech zostaną i popatrzą ok?
- Ok Panie Kaka - złapał Kaka za ręke i poszli
- Nigdy nie widziałam go bardziej szczesliwego - odpowiedziała Clarisa z uśmiechem
- Znając chłopaków to nie koniec niespodzianek . Chodz usiadziemy na trybunach i popatrzymy . Mówiac to kierowalismy sie na trybuny . Gdy tam dotarliśmy zobaczyliśmy cała druzyne siedzącą w kułeczku i rozmawiająca z Roberto . Chopczyk wydawał sie taki szczęśliwy cały czas sie uśmiechał W pewnym momęcie zobaczyłam ze Clarisa płacze
- Clarisa co ci jest??
- Nic poprostu jestem szczesliwa ze spełnił swoje marzenie . Niewiadomo ile czasu mu jeszcze zostało . Na razie jest wszystko ok ale jak nie bedzie miec przeszczepionego szpiku kostnego choroba w kazdej chwili moze znowu zaatakowac .
- A od kiedy choruje??
- Od 3 roku życia . Wtedy postawili mu diagnoze i od tamtej pory cały czas żyje w strachu o jego życie .
- A co z ojcem Roberto ?
- Zostawil nas gdy sie dowiedział o chorobie syna . Powiedział ze ma szanse miec normalne dzieci i odszedł od tamtej pory nie mam z nim kontaktu.
- A to dupek -powiedziałam w złości bo co dziecko jest winne . -Szlak mnie trafia gdy słysze coś takiego. Musze jakoś pomóc Clarisie . Po skonczonym treningu chłopaki wraz z Roberto udali sie do szatni i długo z tamtąd nie wychodzili . W koncu podbiegł do nas Roberto
- Mamo prosze zgudz sie chłopaki zaprosili mnie w niedziele na wesołe miasteczko prosze zgudz sie plis plis plis - z nadzieja w głosie mówił Roberto
- Kochanie ale ja pracuje w niedziele przez cały dzień - odparła Clarisa
- znowu bede musiał siedziec sam cały dzien w domu - odpowiedział ze smutkiem Roberto i pobiegł do chłopaków
- Clarisa nikt Ci nie pomaga??
- Nie stac mnie na opiekunke wszystkie pieniadze jakie mam wydaje na lekarstwa sa takie dni ze nawet nie mamy co do garnka włozyc .- odpowiedziała ze smutkiem
- suchaj w sobote chłopaki grają mecz moze wezme roberto ze soba został by u mnie na noc a rano pojechalibyśmy na wesołe miasteczko a ty byś miała chwile dla siebie - odpowiedziałam
- nie chce Cie obarczac taką odpowiedzialnością
- Clarisa tak dla przypomnienia jestem lekarzem nic mu sie nie stanie a ty sobie troszke odpoczniesz ok ?
- Ok
- no to chodzmy mu to powiedzieć - powiedziałam i ruszyliśmy w strone szatni oczywiście daleko nie uszliśmy gdy wylonili sie Ronaldo, Kaka . Ozill i Ramos oczywiście z Roberto zastanawiam sie czy oni kiedykolwiek sie rozstaja zawsze widze całą czwórke
-mozemy porozmawiac na osobności - zapytał sie Ramos Clarisy
- jasne - odpowiedziała i ruszyła z Ramosem w strone trybun
- naprawde nic sie nie da zrobic zeby Roberto spedził z nami niedziele - zapytał Kaka smutnym głosem
- Roberto co ty na to zeby mi towarzyszyc w sobotnim meczu nocka u mnie a rano zapujemy tych niegrzecznych facetów i pojedziemy do lunaparku
- mama pozwoliła ? - zapytał sie niepewnie Roberto a ja mu tylko pokiwałam głową . Podleciał do mnie i tak mnie usciskał ze oddechu nie mogłam złapac i szepnoł mi do ucha ze to najszczesliwszy dzien w jego życiu a mi az łezka zakręciła sie w oku
- choc Roberto porozdajemy autografy fanką przed stadionem - odpowiedział Cris złapał chłopca za renke i usmiechnoł sie do niego takim uśmiechem pełnym .....niewiem jak to nazwac ale nie sadziłam ze u kogoś takiego jak Cris mogą występowac takie uczucia . Gdy Cris z Ozilla sie oddalili podszedł do mnie Kaka z chusteczką
- Wspaniały chłopak prawda- zapytał
- cudowny mimo choroby zachowuje pogode ducha nie jedna osoba powinna brac z niego przykład
- widziałem ze dość długo rozmawiałaś z Clarisa dowiedziałaś sie czegoś ? chcemy im pomuc tymbardziej ze Clarisa wpadła w oko Ramosowi - powiedział Kaka a ja mu opowiedziałam historie Roberta
- A to dupek z jego ojca jak bym dorwał drania to chyba bym go zabił - odpowiedział Kaka
- ja tez tak zaaragowałam . Jak tam wczorajsze sprawozdanie dla Crisa ??
- chodzi o Oliwie??
- tak
- on nie odpusci Laura on sie chyba w niej zakochał . Cały czas ogląda te cholerne wiadomości az sie boje co bedzie za półtorej tygodnia jak sie spotkaja
- Oliwia tez sie zarzeka ze nie chce miec z nim nic wspólnego uwaza go za dziwkarza ale dzisiaj jak zobaczyłam jak patrzy na Roberto z wielkim uczuciem tak przyjaznie inaczej
myśle ze jest innym człowiekiem niz za którego chce uchodzić
- Laura ten kto nie zna Crisa osobiście tylko z brukowców moze miec takie zdanie ale on jest inny zreszta musisz sie o tym sama przekonac . Apropo rozumiem ze z naszej randki w sobote nici??
- O boze całkiem zapomniałam przepraszam - odpowiedziałam ze zbolałą miną
- nic nie szkodzi pujdziemy w trójke na kolacje po meczu ok?
- ok - zgodziłam sie i dostałam buziaczka w policzek za chwile Kaki juz nie było.

___________________________________________________________________________
No to mamy rozdział numer 4 ;) I zawiodłam się na was że było tylko 2 komentyarze. Mam nadzieje że się postaracie i prosze pisać w komentarzach co mam poprawić lub co ma być w nastempnym rozdziałe ;D Pozdrawiam i życze miłego czytania :***

                                                                         Clarisa

                                                                  Syn Clarisy Roberto